poniedziałek, 10 lutego 2014

Prolog.

 

Siedziała przy swoim ulubionym oknie, w najdalszej części pałacu i patrzyła w niebo, na którym lśniły gwiazdy. Było późno w nocy, ale ona nie mogła spać. Myśli, które zaprzątały jej głowę, nie dawały jej wytchnienia. Cały czas szeptały w głębi jej umysłu, zabierając tym samym upragniony spokój. Nie pierwszy raz wymknęła się ze swojej komnaty. Nie pierwszy raz w ciszy i pod osłoną nocy zawędrowała w to miejsce. I nie pierwszy raz pragnęła, by ktoś ją tam znalazł. Byleby tylko znów nie była sama.
    Od bardzo dawna skrywała swoje pragnienia, nie chcąc przysparzać problemów bliskim. A oni zdawali się nie dostrzegać jej trosk. Pustego, nic nie znaczącego uśmiechu, wymuszonej radości. I tej iskierki bólu, która pojawiała się za każdym razem, gdy była ignorowana i odprawiana. Zamknęli ją w pałacowej klatce bez towarzystwa i wolności, która tak bardzo jej była potrzebna.
    “Chronimy się”, to mówiły oczy wszystkich, kiedy tylko zaczynała wspominać o zaistniałej sytuacji. Ale, jak do tej pory, nie zdobyła odpowiedzi na jej własne pytanie : “Przed czym?”.
    Powinna być wdzięczna, powinna się cieszyć. Tyle osób się o nią troszczy i ją kocha. Nie powinna być zła, rozgoryczona i oszukana. Lecz to właśnie czuła, widząc matkę, która nie miała już czasu dla córki. Albo myśląc o wiecznie zajętym Endymionie, który nawet ją nie odwiedził przez ostatni miesiąc. Tęskniła za nimi. Za dawnymi czasami, gdy czas spędzała z rodziną i przyjaciółmi. Gdy śmiech był nieustającą częścią jej życia. Teraz towarzyszyła jej jedynie pustka.
    Była więźniem…


Jesteś więźniem.
Zrobili to specjalnie.
Mają cię dość.
Nikt za tobą nie tęskni.


    - Nie, oni mnie kochają - wyszeptała z lękiem, słysząc po raz kolejny te złowrogie szepty.


Oszukujesz się.
Jesteś tego pewna?
To gdzie oni teraz są?
Czy ktoś cię szuka?


    W jej błękitnych oczach pojawiły się łzy. Nie potrafiła odpowiedzieć na te pytania. Choć znała odpowiedź była ona zbyt bolesna. Od prawie miesiąca odbywał ten nocny spacer, lecz ani razu nikt się nie zorientował. Skoro, tak jak mówili, chcieli ją bronić, dlaczego nie zdawali sobie z tego sprawy? Dlaczego nic o tym nie wiedzą? Dlaczego?


Ponieważ to wszystko jest kłamstwem.


    - Kłamstwo - powtórzyła, zaciskając mocno pięści na skraju swojej sukienki. - Kłamstwo…

    Jej cichy szept powędrował w głąb pałacu wraz z nocną ciszą. Pozostały jednak przy niej niewypowiedziane słowa.